Bajka o C i W - rozdział piąty - część pierwsza

~~
Miło, no i spokojnie żyło się w Pałacu;
stolicy już królestwa – Wiciesią zwanego.
Dopóki nie dotarła wieść przerażająca;
w okolicy się dzieje coś niepokojącego.
.
Zastępy amazonek – mrówek rudo barwnych
maszerowały, siejąc po drodze zniszczenia.
Szły w stronę tegoż zamku Ciesi i Wicusia;
zaspokoić swe żądze zawładnięciem mienia.
.
Była to armia mrówek, największa w tym czasie;
niepokonana w bojach od paru pokoleń.
Przyspieszono więc gwałtem szykować obronę
swojego tu zamczyska – wezwano do zbrojeń.
.
Wysłano również gońców do przyjaznych rodów;
zarówno swoich – mrówczych, motylich i innych.
Które to do pomocy przybędą zapewne
odpierać wrogą armię - tym tutaj - niewinnym.
.
Pierwszy tu na ratunek pospieszył Smerf Papa
wraz z zastępami smerfnych zbrojarzy – strategów.
Rozmieszczono wśród murów, na wyższych krużgankach
armaty miotające do wrogich szeregów.
.
Miotać tu należało nasionami roślin;
których zapachy czasem i mrówki uduszą.
A więc macierzanką, lawendą, kocimiętą,
wrotyczem, bylicą, kminkiem czy pietruszką.
.
Lecz kto miał zaopatrzyć w zapasy tych nasion
magazyny zbrojowni pałacu mrówczego?.
Również tutejsze mrówki były uczulone
na zapach owych roślin – dla nich też coś złego.
.

cdn ..

Brak komentarzy: