~~
Za jakiś czas oboje podrośli dość znacznie
- Wicuś już doświadczony swymi wędrówkami
zmężniał, nabrał rozumu – nadal jadał smacznie;
więc i sił mu przybyło - zadziwiał lotami.
.
Postanowił odwiedzić mrowisko znajome.
Długo nie musiał szukać, było całkiem blisko.
Lądując, wnet zobaczył orszaki ruchome
krążące wokół tronu, tworzące kolisko.
.
Na tronie zaś widocznym z daleka na wzgórku
siedziała Ona – Ciesia – Jej pokłony słano.
Wicuś się zmartwił, speszył, bo w swoim mundurku
wyglądał teraz przy Niej, jak giermek ułanów.
.
Nie wiedział więc co począć, tak był tym zmieszany;
już miał wracać z powrotem w kwiatki kolorowe;
lecz i jego dostrzegli, został rozpoznany
jako wybawca Ciesi, teraz ich królowej.
Co tam się działo – rety – opisać nie zdołam
bo by mi słów zabrakło, a i gardło ściska.
Zaraz więc go wniesiono do owego koła
obok tronu królowej, tak już całkiem z bliska.
.
Ciesia z początku zbladła, płyną łzy radości
taka tym to spotkaniem była poruszona.
Dalej było cudownie, bo już mieli gości
na swoje weselisko - jako mąż i żona ..
~~
cdn ..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz