Bajka o Ciesi i Wicusiu - rozdział VI - część 4 (ostatnia)

~~
Marcysia tą nowiną nad wyraz przejęta
- i tym, że babcią zostanie zapewne już wkrótce,
postanowiła przenieść się do ich pałacu,
by móc tu ofiarować opiekę swej wnuczce.
.
Przenosiny odbyły się wnet bardzo sprawnie;
przy udziale młodzieży motylkowych gości.
Którzy bardzo ochoczo przenosili rzeczy
w powietrzu i szybciutko – tak było najprościej.
.
Przy tej okazji zawarto wiele znajomości
lub odnowiono stare – wspominając wesele.
Ni z tego, ni z owego – powstawały pary
z mrówek no i motylków – a było ich wiele ..
.
I tak oto małżeństwo Ciesi i Wicusia
przypieczętowane wkrótce przez córeczkę Wiesię;
dało początek gatunkowi owadów nowemu.
O czym ja tu Wam bajam – w bajki interesie.
.
Powstało wiele małżeństw motylko mrówkowych;
no i jak to od zawsze jest porządkiem rzeczy
- rodziły się wciąż nowe mrówczątko motylki.
Kto nie widział – niech słucha – a mnie niech nie przeczy.
.
Żyje gdzieś pośród kwiatów na szerokim świecie
rodzina motylko mrówek – z natury prześliczna.
Tutaj ich nie szukajcie – pewnie nie znajdziecie
bo jest ich jeszcze mało – gromadka nieliczna.
.
Pewnie i Wiesia kiedyś zostanie królową
pośród nowego gatunku mrówko motylkowych.
Czy zdążę to opisać – nie wiem – jeśli spotkam
ich gdzieś na swojej drodze – to się zastanowię ..
~~

Brak komentarzy: